Miła "wymiana" z Kornelią - Sunflower:-))
Od dawna podziwiam technikę wire wrapping, lecz osobiście chyba nie mam do tego "serca", a przede wszystkim ciepliwości;-)
Mój sutaszowy wisiorek
Do zawieszki zostały dorobione maleńkie sztyfty, w takiej formie jak lubi obdarowana:-)
Naszyjnik od Sunflower, tu znajdziecie jej piękne i misterne prace:
Wymianka super! Ja również od dawna podziwiam biżuterię tworzoną metodą wire-wrappingu. Nawet próbowałam wykonać moje pierwsze kolczyki, przy pomocy instruktażu właśnie Kornelii, która jest naprawdę sympatyczną Osobą i naprawdę wiele mi wyjaśniła, drogą elektroniczną ;). Ale jakoś tak wciągnął mnie sutasz, a kolczyki poszły w odstawkę i czekają chyba, aż wyczerpią mi się sutaszowe pomysły ;)
OdpowiedzUsuńCudne- i sutaszowe Twoje i naszyjnik wire-wrappig :) !
OdpowiedzUsuńzaszalałyście cudeńkami... ale trzeba dla własnego dobrego samopoczucia...
OdpowiedzUsuń:)))) jeju jakie cuda- Twoje sutasze Aniu tak pięknie wyglądają i te kolory... A Kornelia "sunflower" zrobiła dla Ciebie przepiękny naszyjnik...
OdpowiedzUsuńJak do wire wrapping nie można mieć cierpliwości? Przecież to sutasz jest bardziej pracochłonny...!? Próbowałam też sutaszu, i wiem co mówię. Widać po prostu trzeba kochać to, co się robi. Wtedy wydaje się wszystko lekkie, łatwe i przyjemne;.
Precioso!!!!
OdpowiedzUsuń